Klaus Mäkelä, wspaniały młody dyrygent, dla którego „muzyka nigdy nie gaśnie”

Portret . Ten Fin o niekwestionowanej charyzmie, niemający jeszcze trzydziestki, stoi na czele Orchestre de Paris od 2021 roku i zdołał narzucić swój minimalistyczny, świetlisty styl. Obecnie należy do najlepszych dyrygentów swojego pokolenia.
Przez Arnaud Gonzague
Klaus Mäkelä, fiński dyrygent i wiolonczelista, sfotografowany w Philharmonie de Paris 4 czerwca 2025 r. MATHIEU ZAZZO ZA „LE NOUVEL OBS”
Pójść dalej
I nagle dziennikarza ogarnia dziwne uczucie: jakby znalazł się w najświętszym miejscu francuskiej muzyki klasycznej, garderobie Filharmonii Paryskiej, oglądając wywiad z Klausem Mäkelą, dyrygentem, o którego walczy cały świat, a jednocześnie mając wrażenie, że spotyka jednego z tych międzynarodowych sportowców, którzy spędzają życie na lotniskach. To prawda, że jego 185 cm wzrostu, platoniczne ramiona i nieszczęsne, promienne blond włosy nadają mu zdrowy wygląd tenisisty. Mäkelä przyjmuje nas właśnie kończąc nagranie z Orchestre de Paris, której jest dyrektorem muzycznym od 2021 roku – nagrywają razem koncerty Rachmaninowa dla wytwórni Decca – ale 29-letni dyrygent, urodzony w Helsinkach, sprawia wrażenie, jakby właśnie wrócił z treningu do Flushing Meadows, gdzie połączył serię forhendów i bekhendów. Mówi to spontanicznie: „Orkiestra to sport zespołowy, ale wymaga bardzo silnych indywidualnych graczy”.
Jednak w zachowaniu Klausa Mäkelä (nawiasem mówiąc, wymawia się to po prostu „Makéla”) nie ma nic sportowego, wymuszonego ani mechanicznego. Jeśli ten bardzo młody człowiek doświadczył kilka lat temu olśniewającego powołania na stanowisko szefa dwóch ważnych formacji, Filharmonii Oslo i Orkiestry Symfonicznej…

Artykuł zarezerwowany dla subskrybentów.
Zaloguj sięOferta letnia: 1 €/miesiąc przez 6 miesięcy
Le Nouvel Observateur